Forbes: Prywatne miasto Marka Zmysłowskiego
Przygodami Marka Zmysłowskiego dałoby się wypełnić kilka biznesowych karier i jeszcze nakręcić na ich podstawie film sensacyjny. A on właśnie zaczął pracować nad scenariuszem do jego kontynuacji. Po latach tworzenia biznesów w Afryce właśnie ruszył z budową prywatnego miasta w Dominikanie
Wszystko zaczęło się od kobiety. A konkretnie od przypadkowego hotelowego spotkania z Yaritzą Reyes, wicemiss świata z 2016 roku. Marek Zmysłowski, doświadczony polski start-upowiec, który powoli kończył swoją przygodę z afrykańskimi biznesami, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Szybko wymyślił pretekst, aby dwa tygodnie później polecieć do jej rodzinnej Dominikany. Reyes zabrała go na półwysep Samana, jedno z najpiękniejszych miejsc w kraju, pełne zieleni, efektownych plaż i przypływających do wybrzeża humbaków.
Już pierwszego wieczoru romantyczny wyjazd okazał się także zaczynem kolejnej biznesowej przygody Marka Zmysłowskiego. Polak wynajął najlepszy hotel w okolicy, a wieczorem poznał przy barze jego współwłaściciela, Amerykanina Shannona Robertsona. To wieloletni menedżer firmy JLL, dla której otwierał kolejne rynki Ameryki Łacińskiej, a także biznesmen pozyskujący ziemie i realizujący projekty nieruchomościowe w Dominikanie – wspólnie z Argentyńczykiem Tomasem Avogadro. Zmysłowski i Robertson przez trzy lata spotykali się wyłącznie towarzysko – za każdym razem, kiedy Polak odwiedzał Dominikanę. Zaprzyjaźnili się. Aż wreszcie, w 2020 roku, gdy Zmysłowski przeniósł się do Dominikany na stałe i pomyślał, że chciałby kupić od Amerykanina kawałek ziemi lub udziały w jednym z jego hoteli, usłyszał propozycję, która po raz kolejny wywróciła jego życie do góry nogami.
– Shannon zaproponował, żebyśmy zbudowali prywatne miasto. Kilka tygodni konsumowałem tę propozycję. Dla Europejczyka brzmiała abstrakcyjnie. Przecież miasta to budował Kazimierz Wielki, a dziś próbują to robić Chińczycy, Amerykanie czy szejkowie. Ale gdy wgryzłem się w temat, zrozumiałem, że to jest wykonalne.
– opowiada Marek Zmysłowski.
Holding Samana Group
Niedługo później Zmysłowski, Robertson i Avogadro założyli holding Samana Group. Wnieśli do niego dotychczasowe dominikańskie projekty, ziemię oraz kapitał i ruszyli z budową pierwszych nieruchomości – ich flagowy apartamentowiec na 150 mieszkań ma być gotowy na początku 2024 roku. Biznesmeni z czasem chcą także sprzedawać ziemię, zapraszając do współpracy deweloperów. A potem zamierzają rzeczywiście zbudować miasto – przynajmniej na 10 tys. rodzin – i świadczyć w nim usługi administracyjne, sprzątające, wodociągowe czy brokerskie, zgodnie z modelem z City-as-a-Service.
– Naszym głównym celem jest stworzenie samowystarczalnych społeczności, które przetrwają próbę czasu. Chcemy, aby Samana stała się jednym z najcenniejszych rajów na świecie w XXI wieku, miejscem, które ludzie będą chcieli odwiedzać i zamieszkiwać.
– mówi Shannon Robertson.
Plan Zmysłowskiego i jego wspólników zakłada, że do 2027 roku na półwyspie Samana powstanie prywatne miasto na co najmniej 10 tys. rodzin – z częścią apartamentową i komercyjną, a także z gotową infrastrukturą do życia.
– To projekt mojego życia, w którym jest tak wiele do zrobienia i tak dużo możliwości rozwoju, że na pewno się nim nie znudzę. Mam wrażenie, że wszystkie dotychczasowe doświadczenia życiowe przygotowywały mnie do niego.
– uważa Marek Zmysłowski.
Polak, amerykanin i argentyńczyk mieli świetny punkt startowy. Zanim Robertson i Avogadro poznali Zmysłowskiego, przez wiele lat prowadzili w Dominikanie działalność geodezyjną. Tamtejszy rząd pozwalał firmom świadczyć usługi pomiarowe w zamian za udziały w mierzonej ziemi. W ten sposób stali się potężnymi posiadaczami ziemskimi na Samanie. A z czasem zaczęli tam budować lifestyle’owe hotele w partnerstwach z zagranicznymi operatorami. Dzięki temu zostali nie tylko rozpoznawalnymi lokalnymi deweloperami, ale także zyskali dostęp do danych na temat turystów przybywających na półwysep.
– Do Samany nie przyjeżdżają typowi cyfrowi nomadzi, którzy podróżują po świecie z plecakami. Raczej zasobna branża kreatywna ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i Kanady: prawnicy, bankierzy, informatycy, menedżerowie z międzynarodowych korporacji. Wielu z nich po spędzeniu dwóch tygodni w hotelu zaczyna szukać możliwości, aby zostać w Dominikanie na dłużej. Chcą posiedzieć 2 albo 3 miesiące w dżungli, pracując zdalnie
– mówi Marek Zmysłowski.
Dlatego po etapie geodezyjnym i hotelowym dla Robertsona i Avogadro przyszedł czas na kolejny – apartamentowy. A tu ze swoimi pomysłami i startupowym usposobieniem pojawił się Zmysłowski. Trzej wspólnicy powołali do życia holding – Samana Group. Robertson i Avogadro wnieśli do niego ziemię i udziały w swoich inwestycjach hotelowych, a Zmysłowski około 4 mln złotych, plan marketingowy i wizję. Zostali równorzędnymi partnerami.
– Marek wniósł do projektu swoją wiedzę na temat funkcjonowania nowoczesnych prywatnych miast i pozyskiwania kapitału. Połączenie doświadczenia z działania w terenie, znajomości świata nieruchomościowego oraz wizji rozwoju społeczności to nasz przepis na sukces
– mówi Shannon Robertson.
– W pierwszej fazie projektu budujemy apartamentowce. Na koniec 2023 roku chcemy mieć sprzedanych około 100 lokali, co powinno się przełożyć na 10 mln dolarów przychodu. Gdy udowodnimy, że w naszym regionie można zarabiać na stawianiu i sprzedaży mieszkań oraz domów, zaprosimy do współpracy innych deweloperów, zachęcając, aby na naszym terenie realizowali własne projekty nieruchomościowe. A na koniec weźmiemy się za budowę pełnoprawnego miasta, którym będziemy administrować – mówi Marek Zmysłowski. – Mamy do dyspozycji około czterech tysięcy hektarów ziemi. Deweloperzy zwykle zabudowują około 80 proc. posiadanego terenu. My chcemy zająć tylko 20 proc., jak najmniej ingerując w otaczającą nas przyrodę.
Taki plan – czy jak mówią jego autorzy: masterplan – wymaga dużych nakładów finansowych. I dlatego Samana Group zbiera je wszystkimi dostępnymi kanałami. W lutym spółka ogłosiła pozyskanie 10 mln zł w rundzie zalążkowej poprowadzonej przez fundusz Pointer.Capital i przy udziale wielu prywatnych inwestorów – w tym przedsiębiorcy i influencera Artura Kurasińskiego czy aktorów Borysa Szyca i Enrique Arce. A już kilka tygodni później Zmysłowski wyruszył na roadshow po Polsce, promując swój projekt przed rozpoczęciem crowdfundingu udziałowego, z którego chce pozyskać 4,6 mln zł.
– Z Nomad City będziemy mieć jakieś 30–40 minut do lotniska w Samanie, skąd trzy razy w tygodniu latają samoloty do Miami, Nowego Jorku, Toronto i Montrealu, gdzie mieszka kilkanaście milionów osób z naszej grupy docelowej. Każda z nich w ciągu maksymalnie czterech godzin może dostać się do swojego drugiego domu, położonego w sercu pięknej karaibskiej dżungli – mówi Marek Zmysłowski. – Naszą przewagą jest także sama Dominikana. To szybko rozwijający się kraj, w którym PKB na głowę wynosi około 8,5 tys. dolarów, a więc mniej więcej tyle, co w Polsce w 2005 roku. Dominikana ma 7 międzynarodowych lotnisk, silny rynek pracy i jeszcze nie jest tak turystycznie wyeksploatowana. A do tego rząd sprzyja tego typu projektom. Już kilkadziesiąt lat temu amerykańscy prawnicy założyli tu miasto – Punta Canę. Dziś jest to prężna miejscowość turystyczna.
Przyszłość holdingu
Samana Group roztacza bardzo ambitne plany. Do 2025 r. chce mieć dwie w pełni funkcjonalne społeczności mieszkaniowe w regionach El Valle i Monte Rojo – a do tego 250 sprzedanych mieszkań, 25 mln dol. przychodu i 100 mln dol. wyceny. Dwa lata później powinno już działać w pełni funkcjonalne miasteczko w El Valle. W 2027 r. spółka chciałaby mieć 100 mln dol. przychodu i wycenę na poziomie 500 mln dol. Ale Zmysłowski nie byłby sobą, gdyby nie próbował wyjrzeć za horyzont.
– Chcemy być pierwszą lub jedną z pierwszych firm na świecie tworzących prywatne miasta, która zadebiutuje na giełdzie, najchętniej w Nowym Jorku. Dalibyśmy wówczas inwestorom możliwości inwestowania w zupełnie nową klasę aktywów. A jeśli osiągniemy sukces z Samaną, spróbujemy powtórzyć go gdzie indziej
– mówi Zmysłowski.
To wszystko brzmi jak fantasmagoria. Ale w historię Polaka, który zbudował potężny biznes internetowy w Nigerii, został afrykańskim celebrytą, związał się z jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie i był ścigany przez Interpol, również trudno uwierzyć. Ta jednak wydarzyła się naprawdę. Marzenie o budowaniu prywatnych miast być może także się urzeczywistni.
Przeczytaj cały tekst na Forbes.pl