Zawiła historia Niepodległości Dominikany

Zawiła historia Niepodległości Dominikany

Dziś 27 luty, czyli hucznie celebrowany Dzień Niepodległości w Dominikanie! Wbrew intuicji, Dominikana nie świętuje jednak niepodległości od Hiszpanii, jak większość państw Ameryki Łacińskiej. Co więcej, swoją suwerenność musiała wywalczyć aż trzykrotnie.

Co kryje się za datą 27 lutego? Jak wyglądała długa walka o niepodległość i dlaczego Dominikańczycy musieli ją stoczyć trzy razy? Poznajcie tak skomplikowaną, jak interesującą historię niepodległości Dominikany, a jednocześnie kolejny rozdział w opowieści o relacjach sąsiadów na wyspie Hispaniola.

Tło historyczne i pierwsza niepodległość

Przypomnijmy, że od czasów europejskiej kolonizacji wyspa Hispaniola podzielona była pomiędzy francuskie wpływy na zachodzie (dzisiejsze Haiti), a hiszpańskie na wschodzie (Dominikana). Więcej na ten temat przeczytacie w jednym z naszych poprzednich wpisów: Historia dwóch narodów Hispanioli: rozbieżne losy Haiti i Dominikany. Dzisiejszy tekst jest w dużej mierze kolejnym rozdział w historii relacji pomiędzy dwoma sąsiadami.

Na przełomie XVIII i XIX wieku, podczas gdy na zachodzie wyspy trwa rewolucja haitańska, w wyniku której Haiti w 1804 roku uzyska niepodległość od Francji i zniesie niewolnictwo, Dominikana jest areną francusko-hiszpańskich potyczek. W 1795 roku na mocy Traktatu z Bazylei, kończącego wojnę pomiędzy Francją i Hiszpanią na granicy Pirenejów, dotychczas hiszpańska część wyspy (Dominikana) zostaje oddana we władanie Francuzom. Dość szybko jednak, w wyniku okupacji Hiszpanii przez Napoleona, ludność Hispanioli o hiszpańskich korzeniach rozpoczyna antyfrancuskie powstanie przy znaczącym wsparciu Anglików. Siły francuskie nie mając większych szans, kapitulują w 1814 roku, a tym samym Dominikana ponownie staje się hiszpańską kolonią.

“Głupia Hiszpania”

Rozpoczyna się wówczas 12-letni okres nazywany España Boba (hiszp. głupia Hiszpania). W wyniku wojny z Francuzami kraj jest zniszczony, wyludniony i biedny, a Hiszpania tocząca trudne boje z Napoleonem w Europie nie ani ochoty, ani pieniędzy na pomoc. Drakońskie podatki i nieudolne rządy są niezwykle rozczarowujące dla Hiszpanów urodzonych na wyspie (Kreolów), którzy bardziej utożsamiają się już z dominikańską ziemią niż z zamorską ojczyzną przodków, dlatego zaczynają wzniecać antyhiszpańskie bunty. 1 grudnia 1821 administracja kolonialna zostaje w końcu wygnana, a tym samym kończą się przeszło trzy wieki hiszpańskiego władania nad Dominikaną, (przynajmniej na chwilę). Niepodległe państwo nazwane zostaje Estado Independiente del Haití Español (hiszp. Niezależne Państwo Hiszpańskiego Haiti).





Efemeryczna niepodległość i haitańska okupacja

Niepodległość kraju trwa niecałe 2 miesiące, dlatego często nazywana jest efemeryczną. Razem z powrotem hiszpańskiej władzy w 1814 roku przywrócone zostało niewolnictwo, z tego powodu w latach poprzedzających uzyskanie pierwszej niepodległości czarnoskóra ludność oraz mulaci coraz częściej spoglądają z sentymentem za zachodnią granicę. Haiti jest wówczas symbolem heroicznej i skutecznej walki z niewolnictwem, a twarzą ruchów wyzwoleńczych – prezydent Jean-Pierre Boyer, do którego mają docierać liczne apele o interwencję na terenie Dominikany. Na reakcję Haiti nie trzeba długo czekać. Do rozdartej pomiędzy resentymentami za hiszpańskimi rządami, a nowonarodzoną niepodległością Dominikany wkraczają haitańskie wojska. Opór w wyniszczonym rebeliami kraju jest niewielki, co więcej część społeczności wita “wyzwolicieli” z otwartymi rękami. Tak rozpoczyna się 22-letni okres kontrowersyjnej okupacji Haiti w Dominikanie.



Pod rządami Haiti

Boyer definitywnie zamyka epokę niewolnictwa w Dominikanie i przedstawia siebie jako wyzwoliciela kraju. Choć czarnoskórzy niewolnicy faktycznie zostają uwolnieni, niekiedy dostają nawet ziemie odbierane hiszpańskiej koronie czy Kościołowi, to nie mają realnej szansy na znaczną poprawę swojej sytuacji ekonomicznej. Duża część z nich zostaje przymusowo wcielona do haitańskiej armii, a z kolei pracowników plantacji dotykają nowe, surowe prawa regulujące obowiązek pracy, która nie różni się tak bardzo od pracy niewolniczej. Dodatkowo Boyer wprowadza w kraju łupieżcze podatki. Polityka ekonomiczna prowadzona jest żelazną ręką, bowiem prezydent w strachu przed francuską inwazją na Haiti zgadza się na gigantyczne reparacje za utraconą kolonię. Pierwszym filarem nadchodzącej rebelii jest niedola i życie w ubóstwie Dominikańczyków, którzy zmuszeni są spłacać nie swoje długi.

Drugim – represje i różnice obyczajowe. Z powodu długiej hiszpańskiej kolonizacji Dominikańczycy są w większości gorliwymi katolikami. Z kolei Haitańczycy wyznają religie animistyczne i nie bardzo poważają instytucje, takie jak małżeństwo, czy konserwatywne podejście do relacji damsko-męskich. Nacje dzielą język, religia, tradycje, obyczaje, a wszelakie spory z tego wynikające, rozstrzygane są na rzecz Haiti. To dlatego, że niemal wszystkie struktury w kraju, w tym sądownicze, obsadzone zostają wpływowymi Haitańczykami, którzy wprowadzają daleko idące represje m.in. wobec używania hiszpańskiego języka czy celebrowania katolickich świąt. Haitańskie rządy przypominają zatem bardziej okupację niż “wyzwolenie” i tak są postrzegane przez zdecydowaną większość Dominikańczyków.

Ojcowie Narodu: Bóg, Ojczyzna i Wolność!

Na całej wyspie, również na terytorium Haiti, narastają niepokoje społeczne. Ludziom zaczyna doskwierać autorytarny styl rządów Boyera, a przede wszystkim głęboki kryzys ekonomiczny, wynikający z zaakceptowanych przez niego reparacji wobec Francji. Największa niedola dotyka czarnoskórych mieszkańców plantacji, którzy są bezlitośnie ograbiani przez bogatych właścicieli ziemskich, faworyzowanych przez Boyera. To prowadzi do fali rozruchów chłopskich, a w końcu także do buntu wojskowych, w wyniku którego Boyer haniebnie ucieka z kraju w 1843 roku. Sytuację wykorzystują uciskani Dominikańczycy, w których osłabienie Haiti rozbudza nadzieje na niepodległość.

La Trinitaria

W Santo Domingo anty-haitańskie nastroje narastają już od kilku lat. W 1838 roku dwudziestokilkuletni buntownicy i idealiści – Juan Pablo Duarte, Francisco del Rosario Sánchez oraz Matías Ramón Mella – zakładają tajną organizację La Trinitaria. Cała trójka nazywana jest dziś przez Dominikańczyków Ojcami Narodu, to im przypisuje się rozpalenie rewolucyjnej świadomości w społeczeństwie po latach politycznego letargu. Mottem organizacji jest: Dios, Patria y Libertad (hiszp. Bóg, Ojczyzna, Wolność), które do dziś widnieje na fladze Dominikany.

Młodzi buntownicy szybko i łatwo przekonują do siebie społeczność, która ma dość “wyzwolicieli” z zachodu. Wykorzystując chaos polityczny w Haiti po ucieczce Boyera, La Trinitaria wznieca powstanie przeciwko okupacji Haiti w Santo Domingo nocą 27 lutego 1844 roku. Symbolicznym wezwaniem do rozpoczęcia rebelii jest słynne El Trabucazo, czyli wystrzał z broni palnej przy bramie Puerta de la Misericordia w Zona Colonial oddany przez Matías Ramóna Mellę. Choć Haitańskie władze już wcześniej ogłosiły mobilizację armii, łaknąca niepodległości społeczność Dominikany odmawiała przekazywania zapasów na rzecz wojska, co było kluczowe dla szybkiego przebiegu powstania. Jeszcze tego samego dnia ogłoszono powstanie nowego państwa – Republiki Dominikany. To właśnie ten radosny dzień celebruje się hucznie w Dominikanie, choć nie był to ostatni akt walki o niepodległość kraju.

Narodziny państwa i ostatnia walka o niepodległość

Niestety 27 lutego 1844 roku nie kończy niedoli Dominikany. Kolejne dziesięciolecia charakteryzują wielkie zawirowania polityczne, walka wpływowych bogaczy o władzę, wygnanie bohatera narodu, Juana Pablo Duarte, a przede wszystkim dwukrotne haitańskie kampanie wojenne z 1849 i 1855, które wykrwawiają państwo. Dominikańczycy wprawdzie bronią niepodległość przed Haiti próbującym odzyskać władzę, ale kraj jest u kresu sił. 17 lat chaosu politycznego i krwawych walk kończy się ponowną aneksją Dominikany przez Hiszpanię w 1861 roku – tym razem na prośbę ówczesnego prezydenta Dominikany, Pedro Santany, który liczy na zaprowadzenie porządku w kraju przez Europejczyków. Hiszpanie popełniają jednak te same błędy, co wcześniej: łupieżcza polityka podatkowa, korupcja i traktowanie lokalnych mieszkańców jako obywateli drugiej kategorii przynosi ten sam skutek. Poparcie dla korony maleje tak szybko, jak błyskawicznie rośnie dla ruchów niepodległościowych. Rozpoczyna się wojna partyzancka, której bohaterami są m.in. Gregorio Luperón i Santiago Rodríguez Masagó. W końcu w 1865 roku, ponosząc klęskę za klęską, hiszpańska korona kapituluje i dekretem królewskim uznaje niepodległość Dominikany. Tym razem na dobre.

Potrójny powód do celebracji

Jak sami widzicie Dominikana mogłaby w zasadzie świętować trzy święta niepodległości. Powstanie samodzielnego państwa w 1821 roku, zrzucenie jarzma Haiti w 1844, a w końcu finalną kapitulację Hiszpanii w 1865. Dominikańczycy świętują jednak ten najważniejszy dzień chwały: 27 lutego, ale za to długo i hucznie! Obchody trwają cały miesiąc, począwszy od 26 stycznia dla uczczenia urodzin bohatera i Ojca Narodu, Juana Pablo Duarte. Celebracja niepodległości łączy się zatem z obchodami karnawału, dlatego dominikańskie święto niepodległości jest jednym z najbardziej uroczystych na świecie. 27 lutego w hołdzie dla Ojców Narodu, w bramie Puerta de la Misericordia, gdzie rozpoczęła się walka o niepodległość, Prezydent kraju wygłasza tradycyjną przemowę, transmitowaną na żywo w telewizji. W całym kraju ludzie rozwieszają niezliczone flagi na balkonach czy w oknach, oraz przygotowują tradycyjne dania. Przez ulice niemal wszystkich miast przechodzą barwne karnawałowe pochody, a największy i najsłynniejszy z nich ma miejsce w La Vega na północ od Santo Domingo. Patriotyczne nastroje, duma, radość i karnawałowa zabawa sprawiają, że 27 lutego w Dominikanie to jeden z najwspanialszych dni w roku w tym kraju i niesamowite doświadczenie dla przyjezdnych, które serdecznie polecamy Wam przeżyć.

Wstecz